Cisza
Tym razem Autor opowiada nam swoje fantastyczne przygody, jakie przyszło mu przeżyć w Ameryce Południowej, a konkretnie - w Peru i Ekwadorze. Dowiemy się na przykład, dlaczego nie można się spieszyć, kiedy chce się zobaczyć kondory, dlaczego warto wybrać się na indiański targ i dlaczego nie należy dźgać węża koralowego patykiem...
Posłuchamy o andyjskim trekkingu w porze deszczowej, o niezwykłych spotkaniach z mieszkańcami surowych gór i o wrażeniach, jakich dostarcza jazda lokalnymi środkami transportu. Zobaczymy latynoską rzeczywistość z bliska. Bez upiększeń, bez szklanego klosza. Ze wszystkimi jej urokami i wadami. A wszystko za sprawą tej książki.
Wojciech Cejrowski
Rzecz o Indianach, andyjskich góralach, ekwadorskiej rumbie oraz... pewnym Aniele...
Tyle zdradza sam autor. O czym zatem jest ta książka? Czerniecki zgodził się opowiedzieć jedną z najbardziej fantastycznych przygód, jakie przyszło mu przeżyć w Ameryce Południowej. A właściwie w samym jej rdzeniu. W tętniących prawdziwie latynoskim sercem: Peru i Ekwadorze. Jak sam twierdzi, „wsłuchany w Szefa na Górze”, trafił do dzielnych góralskich Indian zamieszkujących surowe Andy. Spotykał się żywiołem latynoskiej rzeczywistości. Dotykał ludzi. Z nimi żył. Śmiał się i płakał. Łyżeczka po łyżeczce smakował specyficzną woń zastanego świata. Aż wreszcie trafił do prawdziwej selwy…
KSIĄŻKA DO KUPIENIA
Księgarnia Wydawnictwa Bernardinum
RECENZJE
Skarapeli
06.09.2013
Już pierwsza strona książki tak mnie wciągnęła, że nie chciałam jej odłożyć na później, a potem łykałam każdą kolejną. To już druga książka tego autora, którą przeczytałam z wielkim zachwytem! A to dlatego, że napisana jest w taki sposób, że człowiek czuje się, jakby mu w trakcie tej wyprawy towarzyszył, jakby sam pakował się w te wszystkie opisane tu przygody. Sprzyja temu również świadomość, że Czerniecki i jego towarzyszki podróży to tacy normalni ludzie, chcący zobaczyć kawałek egzotycznego lądu, a nie jacyś tam „wielcy” podróżnicy. Stąd też pewnie mają tak intrygujące przygody ;) Pan Czerniecki ma takie wyjątkowe poczucie humoru, które idealnie trafia w moje postrzeganie świata. Przyznam, że sięgałam po „Ciszę” z lekką obawą, bo wydawało mi się, że to takie przereklamowane miejsce, to Peru. A tu.. niespodzianka! Ta książka skutecznie wyprowadziła mnie z błędu! Może i faktycznie Machu Picchu jest takim miejscem, przez które tłumy turystów się przewijają, ale w końcu Peru to nie tylko Machu Picchu! Ta książka to opowieść o paśmie przygód, które możliwe są tylko w podróży na własną rękę, o możliwości zakosztowania tych miejsc, gdzie nie koniecznie standardowi turyści się udają, o tym jak bardzo ekscytująca może być droga w nieznane.
Jacek
06.09.2013
Bardzo inspirująca książka. Naprawdę momentami jadąc tramwajem w polskim mieście zimową porą chciało się przenieść do tych wszystkich miejsc, wydarzeń i przede wszystkim ludzi, których napotykali na swojej drodze bohaterowie. Nie dlatego, że tam ciepło, bo wygrzewanie się w słońcu było rzadkością. Ale dlatego, że życie tamtejszych ludzi, codzienne życie, jest niebywale pociągające dla zabieganego i wiecznie zatroskanego europejczyka. Ta cisza, która jest ich udziałem, wcale nie ma wymiaru fizycznego (choć często jest najłatwiej osiągalna), ale przede wszystkim duchowy. Wydaje się, że Latynosi potrafiliby ją znaleźć nawet w zatłoczonej, zakorkowanej i hałaśliwej Warszawie.
eleonorka
06.09.2013
Świetna, trudno się oderwać, zdecydowanie przenosi w klimat Ameryki Południowej, pełna humoru i głębi, ożywia. Po przeczytaniu masz ochote wyruszyc na wyprawe od zaraz - polecam :) Uwaga na czytaniie w miejscu publicznym , grozi wybuchami szczerego śmiechu.
Przemek B.
06.09.2013
„Cisza” to druga książka Stefana Czernieckiego – podróżnika, kartografa i wielbiciela Yerby Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika książek podróżniczych. Jeśli przeczytałeś już „Dalej od Buenos” – to ta pozycja jeszcze bardziej Cię zaciekawi i zafascynuje. Ci co czytali „DoB” wiedzą o czym mówię. Ci, którzy jeszcze nie mieli okazji– dowiedzą się w trakcie... Jeśli wydaje Ci się, że przeczytałeś już „wszystkie” książki podróżnicze i nic cie nie zdziwi- sięgnij po „Ciszę”. Z pewnością: zmienisz zdanie. Patrząc przez pryzmat „Cejroskowości”- „Cisza” jest tak samo dobra jak „Rio Anaconda”. W odniesieniu do pierwszej książki („Dalej od Buenos”) – „Cisza” wydaje się pełniejsza, dojrzalsza – łatwiej i lepiej się ją czyta. Czerniecki - świetnie szkoli swój warsztat, ciągle go udoskonalając. Autor- podróżując po Ameryce Południowej – ukazuje Nam zwyczaje mieszkańców Peru i Ekwadoru. Czytając – poznajemy te kraje- od „zaplecza” i „podszewki”. Ujrzymy wiele ciekawych zakątków i zakamarków odwiedzanych przez niego krajów, „posłuchamy” dialogów prowadzonych na ulicy, dowiemy się o zwyczajach, cechach szczególnych mieszkańców Ameryki Południowej. Przeżyjemy wraz z autorem chwile grozy, słabości człowieka w porównaniu do otaczającego świata i „usłyszymy” ciszę... Wszechogarniającą Nas momentami ciszę... Ciszę skłaniającą nas do refleksji, ciszę lęku, ciszę strachu – ale i ciszę podziwu. Podziwu nad wielkim wysiłkiem tego Najwyższego przy stworzeniu świata. Można stwierdzić, że książka to nie tylko opis przyrody, ale wędrówka ze Stefanem! Osobiście – najbardziej preferuję właśnie tego typu podróżowanie – poprzez czytanie! Można wygodnie rozsiąść się w domowym zaciszu, z Yerbą koło siebie i czytać, czytać, czytać... Czytać i chłonąć wiedzę. Czytać i przeżywać. Przygody i sytuacje, które sprawiają, że czujemy dreszcz emocji. Ale jednak jesteśmy bezpieczni- z dala od tych wszystkich „przygód”, a jednocześnie tak blisko... „Cisza” to nie tylko „zwykła” książka. Ba! Żadna z obydwu książek Czernieckiego nie jest zwykłą książką. To opowieści i gawędy, ale również... album pełen wspaniałych fotografii. Unikatowe zdjęcia – wydrukowane na doskonałej jakości papierze kredowym – sprawiają, że mamy w rękach prawdziwe cacko. Zarówno – jeśli chodzi o treść, jak i wydanie... Największym atutem „Ciszy” – jak i samego autora- jest to, że ta książka to coś nowego, egzotycznego, „nieoklepanego”, nowatorskiego... Ta nowatorskość powoduje taką świeżość przekazu i naturalność. Autor pisze z werwą i humorem – myślę, że nawet w Pcimie Dolnym „ujrzałby” całą masę atrakcji i fascynujących zakątków– oraz opisał to w sposób niezwykle ciekawy... Cały Stefan... Niezwykle ważne jest to, że traktuje samego siebie, jako zwykłego człowieka - bez nadmiernej wyniosłości i pompy- jak na wielkiego łowcę przygód przystało. To dobrze... Pozwala to na większe zacieśnienie więzi pomiędzy autorem-podróżnikiem, a czytelnikiem. Kolejnym atutem, oprócz świeżości i łatwości przekazu jest to, że książka jest także świadectwem wiary. Sam autor dedykuję tę książkę „Mojemu Stróżowi, Aniołowi, który już przynajmniej trzykrotnie ratował mi życie...” Czyż to nie piękne? Jedno jest pewne: ta książka jest obowiązkową pozycją dla każdego szanującego siebie czytelnika. Czy Ci się spodoba, czy nie- sam zdecydujesz...
Copyright © Wydawnictwo Bernardinum 2013
Projekt i wykonanie: Agnieszka Rajczak | Effekt