MAJOWIE
REAKTYWACJA
Czy ktoś wie, co to wolny czas majańskich kobiet? Tych kilka niezwykłych godzin dziennie, wolnych od pracy i brzemiennych w skutki dla dziejów tego ludu? Czas bardzo ważny i płodny, można powiedzieć: rewelacja!
Ciekawi mnie, jak ów fenomen opisaliby nasi mistrzowie reporterskiego pióra. Na przykład mój ojciec, Arkady Fiedler. Albo Ryszard Kapuściński. Lub Wojtek Cejrowski czy Martyna Wojciechowska…
Pewnie każde z nich pisałoby po swojemu, w zgodzie z własnym doświadczeniem, talentem i przeżyciami. Mielibyśmy, w co nie wątpię, cztery całkowicie inne opisy tego samego zagadnienia. Cztery cymesy, rzekłbym, „subiektywnie obiektywne”, diametralnie różniące się od siebie. Arkady chyba skupiłby się na urodzie majańskich kobiet i wydobył z nich to, co najlepsze, czyli zmysłowość, czar i głęboką mądrość naturalną. Pokazałby po malarsku, plastycznie, obrazowo, na co je stać w wolnym czasie. Z kolei Ryszard, tak myślę, położyłby nacisk na społeczną pozycję majańskiej kobiety, na jej uwarunkowania polityczne, różne dole i niedole, wzloty i upadki – i odniósłby się do historii. Oczywiście brzmi to poważnie i przyciężko, ale w pióro swoje, jak to Ryszard, tchnąłby ową specyficzną lekkość i snajperską celność słowa, i w ten alchemiczny sposób tematyczny ołów przetopiłby w literackie złoto.
A Wojtek? Założyłbym się, że wszystko okrasiłby Wojtkowym humorem, jedynym w swoim rodzaju, ale także solidną porcją lekkostrawnej filozofii. Zapewne wgryzłby się w temat z typową dla bosonogiego gringo znad Wisły dociekliwością, a potem powiedziałby nam, już całkiem serio: kochajcie baby, bo jak nie, to się z wami policzę! No i Martyna. Pewien jestem, że majańska kobieta na krańcu świata prędzej czy później stanie się dla Martyny ulubioną bohaterką, jak wcześniej inne kobiety. Nie zwlekaj, Martyno. Rób swoje, bo robisz to bosko!
Tak, z rozmysłem i nie bez powodu zaprosiłem ich do tego rozdziału, całą czwórkę podróżniczych pasjonatów i gigantów, obdarzoną niebanalnym potencjałem twórczym. Bo to honor przebywać w doborowym towarzystwie, poza tym – last, but not least – lepiej z nimi smakuje przygoda. Moja osobista przygoda z czasem wolnym majańskich kobiet.
A jest tak. W Chamuli godziny jeszcze bardzo wczesne, jeszcze nieomal nocne i rozziewane, a tu już szu, szu, szu – kobiety Majów na nogach. Jako pierwsze krzątają się po gospodarstwie. Rozniecają ogień, przygotowują tortillowe śniadanie dla swoich rodzin, potem rozdzielają je sprawiedliwie według starszeństwa i rodzinnej hierarchii. Przez cały czas baczne, czujne, doglądające, szybkie, akuratne i troskliwe. Po śniadaniu wyprawiają mężów do pracy w polu, a dzieci do szkoły, o ile do niej chodzą. Potem szu, szu, szu – sprzątają obejście, bo nie lubią bałaganu. Bałagan jest fatalnym zaprzeczeniem natury, gdzie dominują harmonia i ład, więc, jeśli to
możliwe, należy go usuwać, ponieważ jednako zaśmieca podwórze i ludzkie umysły. Posprzątawszy i otarłszy kropelki potu z czoła, kobiety Majów szykują południowy posiłek na powrót mężczyzn z pól (chłop głodny to zły, nie tylko w Polsce). A wszystko w biegu, bez ociągania się. Dopiero gdy na dobre skończą robotę, w miejsce pracowitego szu, szu, szu usłyszę w Chamuli głębokie, pełne ulgi i satysfakcji westchnienie: ufff! Będzie ono krążyło od chaty do chaty, od gospodyni do gospodyni i rozejdzie się po całej wsi radosną falą. Nareszcie! Nareszcie doczekały się nagrody – czasu wolnego.
Kilku godzin tylko dla siebie.
W historii ludzkości głównie trzy czynniki decydują o postępie i rozwoju: praca, paradoksalnie wojna oraz czas wolny człowieka. Wojna, niestety, zabija ludzi i obraca w perzynę to, co zbudowali, ale też winduje na szczyty technologię, i to w tempie iście wojennym, ekspresowym. Później, w czasie pokoju, ożywiona wojenną zawieruchą myśl techniczna święci triumfy i, na szczęście, w końcu dobrze służy ludziom. W czasie zaś wolnym od codziennego kieratu można, oczywista, chlać na umór i leżeć pępkiem do góry, można
myśleć o niebieskich migdałach i uprawiać dolce far niente, ale można też rozwijać sztuki, doskonalić umysły, pogłębiać wiedzę, wymyślać pożyteczne dla człowieka rzeczy i pchać cywilizację właściwą drogą we właściwym kierunku. Tak, jak to robią – na swój sposób – majańskie gospodynie.
Copyright © Wydawnictwo Bernardinum 2013
Projekt i wykonanie: Agnieszka Rajczak | Effekt