Najdłuższą ze swoich wypraw Tony Halik odbył jeepem. Przejechał nim z Argentyny na Alaskę. W dodatku jechał zygazakiem, a nie najprostszą drogą - w sumie pokonał 182 000 kilometrów, odiwedził 21 krajów, a zajęło mu to cztery lata i trzy miesiące.
Owocem tej wyprawy są dwie książki: "180 000 kilometrów przygody" oraz "Jeep moja wielka przygoda", obie wydane w serii Biblioteka Poznaj Świat.
"Przeżyłam z Tonim dwadzieścia cztery najciekawsze lata mojego życia. Dziś wygląda na to, że... musieliśmy się spotkać. Tak chciał los.
Oboje zajmowaliśmy się Ameryką Łacińską - ja w miesięczniku 'Kontynenty', on w amerykańskiej stacji telewizyjnej NBC. Fascynował nas film z tym, że on miał już wielki dorobek a ja dopiero zaczynałam; oboje kochaliśmy podróże i ciekawił nas świat.
Spotkaliśmy się w Mieście Meksyku, na Kongresie Międzynarodowego Stowarzyszenia Amerykanistów, ale widziałam go już wcześniej, na ekranie czarno-białego telewizora ?Wisła?, gdzie w programie ?Klub Sześciu Kontynentów? opowiadał o skoczkach z Acapulco. Pomyślałam wtedy: jaki śmieszny facet! I wyłączyłam telewizor. Nie wiedziałam jeszcze, że w tym samym momencie włączam Toniego Halika w moje życie .
Kiedy poznaliśmy się, był już mężczyzną dojrzałym ale ciągle pozostawał nieposkromionym marzycielem. Miał ogromną wyobraźnię, wciąż żył na pełny gaz, stale wszystkiego ciekawy, wszystkiego chciał spróbować. Miał za sobą wiele przygód, w tym wspaniałą podróż z Ziemi Ognistej do Alaski, zrealizowaną wraz z pierwszą żoną Pierette, kobietą niesłychanie dzielną i zafascynowaną Indianami. Jednak coś zaiskrzyło pomiędzy nami i przyjechał za mną do Kraju, a raczej powrócił, bo było to jego marzeniem. Ja nigdy nie chciałam mieszkać poza Polską.
Tak zaczęła się nasza wspólna przygoda."
Elżbieta Dzikowska
RECENZJE
NAPISZ RECENZJĘ
Przygody Tonego zarówno w książce "180 000 kilometrów przygody" jak i "Jeep" wciągają bez reszty:) Luźno powiązane wątki tworzą w całości super przygodę! Polecam.
o ile "180 000 km ..." była bardzo dobra, to ta jest rewelacyjna. nic dodać nic ująć. nie mogę doczekać się, aż zacznę "Matto Grosso", obecnie mam na tapecie "Syberię" Pałkiewicza :)
Polecam tą książkę osobom lubiącym podróże. Jedyną wadą jest to, że książka została "poćwiartowana" na kawałki i każdy rozdział opowieda o czymś zupełnie innym.